Witajcie!
Dziś tłumaczenie artykułu, który pojawił się swego czasu w El País ( link ) , a dotyczył sytuacji w Ekwadorze.
Zapraszamy do
lektury!
Oto tłumaczenie (gwoli
tradycji, niebawem na naszej stronie FB pojawi się mind mapa i filmikJ)
--------
Jest jedno zdanie, które Rafael Correa, prezydent
Ekwadoru powtarza często “Nie podoba mi się przemysł górniczy,
nie podoba mi się ropa naftowa, jednak o
wiele bardziej nie podoba mi się bieda i ubóstwo”. Ponownie wypowiedział je kilka
dni temu, kiedy upoważnił rafinerie do eksploatowania zasobów Parku Narodowego Yasuni.
Jego polityka do tej pory była całkowicie odmienna, pod żadnym pozorem nie ruszyłby tego zakątka Amazonii,
który w 1989 został uznany przez ONZ za rezerwat biosfery. W tym celu uruchomił Plan Dobrego Życia
czy -w języku keczua- Sumak Kawsay. Zakładał on odwoływanie się do wsparcia międzynarodowej wspólnoty w celu pozostawienia tej
przestrzeni, która tak pomaga dobrze oddychać planecie, nietkniętą.
Correa zrobił podliczenie. Szacuje
się, że z pól Ishpingo, Tambococha i Tiputin można uzyskać około miliarda baryłek surowca. Tak więc, aby nie naruszać złóż, prosił wspólnotę międzynarodową o połowę tego, co
mógłby uzyskać ze sprzedaży ropy. To jest
2,7 mld euro. Zaproponował aby kwota ta była przekazywana przez okres 10 lat.
Plan runął w gruzach. Od kiedy Correa wyszedł z tym pomysłem, współudział wspólnoty międzynarodowej ogranicza się do niewiele ponad 10 milionów euro z czego
jedynie około 10% dotarło do kraju. Także
nie ma rady. Aby walczyć z biedą Ekwador potrzebuje inwestycji
w wysokości około 53 mld euro. Wniosek Correa: trzeba będzie wprowadzić maszyny
do dżungli, niech wypłynie czarne złoto i
przyniesie banknoty, które pomogą potrzebującym.
Eksperci twierdzą, że jeśli przychodzi mówić o energii,
istnieją trzy wektory, z którymi trzeba się liczyć: ekonomiczny, bezpieczeństwa dostaw i środowiskowy. Prezydentowi Correa dobrze wychodzi rachunek z dwóch pierwszych: eksploatacja wspomoże
wzrost, a bogactwo złóż wydaje się być zagwarantowane.
Nie zgadza się wektor ekologiczny: zwiększy się emisja dwutlenku węgla, zagrożenie dla rezerwatu biosfery
Yasuni i negatywny wpływ na wspólnoty żyjących na tym obszarze Indian. Jest
jeszcze jeden szczegół. Correa chciał przekonać Ekwadorczyków o dobroduszności swojego pierwszego planu. I jakże ich
przekonał: ponad 90% obywateli uważa teraz, że nie. Że nie powinno się tykać
tego rajskiego zakątka.
Brak komentarzy